Pielgrzymka wciąż trwa w naszych sercach

świadectwa pielgrzymów

Stanąć na Górze Świętej zobaczyć twarz Matki, i… zawierzyć jeszcze raz

Elżbieta Chmura

Zmęczenie, utrudzenie, wielka radość i wdzięczność,że doszłam, że pokonałam własne słabości, że znów „naładowałam duchowe akumulatory”i spotkałam się z Maryją. To jest ta chwila, w której świat się zatrzymuje i jestem tylko ja i Matka, zwieńczenie trudu 9 dni w drodze, które z pewnością były tego warte. Ten trud pielgrzymowania był takim dobrym rodzajem zmęczenia, które ostatecznie daje uczucie spełnienia, a także radości. Pielgrzymowanie to dobry i pożyteczny czas. Ludzie, których się spotyka na trasie, samą swoją obecnością dają ogromne świadectwo wiary i miłości do Matki Najświętszej. Jest to czas, w którym twoje zmęczenie oddane Bogu i Maryi, staje się jednocześnie twoją modlitwą.

Pielgrzymowania UCZĘ się od tych Starszych…

Ks. Paweł Kasperowicz

Swoją przygodę z Pieszą Pielgrzymką Tarnowską rozpocząłem późno, bo jako kleryk, chodziłem do Częstochowy z Grupą nr 3 św. brata Alberta Chmielowskiego. Pan Bóg postanowił dodać mi + 10 punktów do operatywności i wylądowałem w Grupie nr 13 św. Dominika Savio. „Trzynastka” niemal intuicyjnie podąża do Matki Bożej, jest to zasługa formacji serca, wielokrotnie słyszałem od pielgrzymów „Księże, dla Maryi to idę, robię, jadę, śpiewam, gotuję, daję…” Można by tu wstawić szereg czasowników. Fascynacja sprawą Bożą, to mnie uderzało, to chciałem chłonąć od tych ludzi. Jako kleryk cieszyłem się przede wszystkim ludźmi, ich uśmiechem, empatią, wrażliwością.

Oczywiście, tego nie brakuje na pielgrzymim szlaku, ale u tych wytrawnych pielgrzymów, może czasem nieco albo nawet dużo starszych ode mnie wyczuwałem jakąś głębię przeżycia religijnego, cieszyłem się tą ich wiarą, to mi dodawało siły. Nie powiem, bałem się, jak to wszystko będzie, czy to się uda, a jeszcze to, a jeszcze tamto. Jednak ostatecznie uczyłem się „sztuki pielgrzymowania”, że tak to nazwę, a więc przeżywania drogi do Boga z innymi, ale też w samotności własnego serca. Teraz z jeszcze większym zainteresowaniem słucham historii tych, którzy opowiadają o wyprawach na Camino, Pieszej Pielgrzymce Tarnowskiej czy innych pieszych, rowerowych, samolotowych, autokarowych przygodach. Kościół na ziemi jest nazywany „Kościołem Pielgrzymującym”, warto czasem pomedytować nad tym sformułowaniem i działać!

Wielofunkcyjność na pielgrzymce – czyli służba nie drużba!

Magdalena Szczepanek

XXXVII Piesza Pielgrzymka Tarnowska na Jasną Górę była moją piątą pielgrzymką, drugą jako osoba funkcyjna, a pierwszą jako osoba wielofunkcyjna. Sekretarka, śpiewaczka i porządkowa, tyle miałam w tym roku na swojej głowie, ale nie żałuję podjęcia się żadnej z tych funkcji. Uwierzcie, da się! Na chwałę Bożą i z pomocą Góry można wszystko! Jest to przeżywanie rekolekcji w drodze w nieco inny sposób, ale równie piękny. Odpowiedzialność gra tutaj główną rolę, ale w głowie jest ona służbą, do której mnie powołano. Za to dziękuję!

Można się zakochać…

Ks. Mariusz Maziarka

W pielgrzymce można się po prostu zakochać. I to jest taka miłość, jak każda inna. Przychodzi nieoczekiwanie i niespodziewanie. Przecież miały być tylko trud, zmęczenie i niewygody, a tymczasem… a tymczasem były to dni pełne fascynacji – Bogiem, wiarą, człowiekiem. Były to dni odkrywania, czym jest wspólnota Kościoła, czym jest ta szczególna wspólnota Kościoła w drodze, Kościoła pielgrzymującego. I odkrywania, jak wspaniałym jest przeżywanie w tej wspólnocie swojej wiary.

A kiedy kończy się pielgrzymka, to też tak, jak z zakochanymi: oni z niecierpliwością czekają, kiedy znowu będą mogli się spotkać, a ty z niecierpliwością czekasz, kiedy znowu wyruszysz na pielgrzymi szlak. Bo w pielgrzymce można się po prostu zakochać.