Gazetka parafialna dzieciom
Kochane Dzieci!
Styczeń to wyjątkowy miesiąc. I to wcale nie, dlatego, że jest pierwszy w całym roku. Styczeń jest szczególny, ponieważ wtedy swoje święto mają cztery bardzo ważne dla nas osoby: babcie i dziadkowie. Rodzina to rodzice, dzieci, babcie i dziadkowie, czasem też prababcie, pradziadkowie i prawnuczęta. Rodzina to drzewo wyrastające z najmniejszego ziarnka gorczycy z przypowieści, do czego podobne jest Królestwo Boże (Mt 13, 31-32).
Korzenie rodziny to przodkowie. W rodzinie, w której jak wśród gałęzi ptaki zakładają gniazda, tak dzieci zakotwiczają swoje nowe rodziny. Tak jak jest miejsce dla wiewiórki, myszki, pszczółek, tak jest miejsce dla babci, potrzebującej pomocy prababci i samotnego już dziadka i każdy może liczyć na wzajemną pomoc i wsparcie. I jeśli wszystkich łączy miłość, tam króluje Bóg i to jest Jego Królestwo. Babcia zawsze jest przy mnie, gdy jej potrzebuję. Zawsze o mnie myśli, martwi się i dba o mnie najlepiej. Piecze najpyszniejsze ciasta i daje najwspanialsze na świecie uściski. Moja ukochana Babcia.
Drogie dzieci, właśnie rozpoczęliście ferie zimowe. Życzymy Wam wspaniałego bezpiecznego i radosnego odpoczynku pośród zimowej aury. Niech ten wspaniały czas umożliwi Wam pełne korzystanie z uroków zimy, dostarczy niezapomnianych wrażeń i wielu ciekawych przeżyć. Odpocznijcie, nabierzcie sił i motywacji do dalszej nauki w nowym semestrze. Niech Anioł Stróż czuwa nad Wami.
Gazetkę dzieciom opracowała Elżbieta
11 lutego – wspomnienie Matki Bożej z Lourdes -Światowy Dzień Chorego
Idę, bo ktoś chory czeka na czułe serce człowieka
Jak co roku 11 lutego obchodzimy Światowy Dzień Chorego. To święto przypomina o modlitwie za chorych, ale nie tylko. Ludzie chorzy często są samotni. Choroba nie pozwala im wyjść z domu, spotkać się ze znajomymi, więc oczekują, że znajomi przyjdą do nich. Jednak dziś odwiedziny u chorych są bardzo niemodne i to jest smutne. Wszystko odbywa się zdalnie, ale miłość i serdeczne ciepło bardzo trudno przekazać zdalnie. Natomiast wszędzie jest człowiek, który oczekuje na dobre serce. Pan Jezus powiedział nawet, że odwiedzanie chorych to jeden z warunków wstępu do nieba. Warto więc pomyśleć, czy gdzieś w najbliższym otoczeniu jest ktoś, kto potrzebuje naszego miłosiernego serca, czyli uśmiechu, rozmowy lub tylko wysłuchania, a może drobnej pomocy w sprzątaniu lub zakupach. Niech ten dzień chorego będzie wyjątkowy, a może niech nie będzie tylko jednym dniem w roku… Zawsze zabierajcie ze sobą swojego Anioła Stróża, bo on zawsze jest gotowy do pomocy.
W chorobie nie zapomnę, że Anioł jest tuż koło mnie.
Chorować to nic przyjemnego. Nieraz się pewnie zdarzyło, że z powodu choroby leżałaś lub leżałeś w łóżku kilka dni. Zapewne dobrze pamiętasz, jak czas się dłużył i przykrzyło ci się, a rosła chęć, aby wyjść z domu i spotkać się z kimś i porozmawiać. Pomyśl, ile radości sprawiłyby ci wtedy odwiedziny kogoś bliskiego. O ile milej byłoby, gdyby ktoś cię odwiedzał lub choćby zadzwonił czy odezwał się przez Internet. Wokół nas jest wielu chorych, którzy są pozbawieni spotkań z kimś, kto mógłby ich pocieszyć, wysłuchać lub po prostu z nimi porozmawiać. Stań się promykiem nadziei w życiu tych, którym nadziei brakuje, bądź jak Anioł niosący dobrą nowinę pasterzom, bądź jak dobry Samarytanin, który opatrywał rany okaleczonego człowieka. To dobra okazja, by przypomnieć sobie, że są ludzie, którzy mają różne bóle i cierpienia – często o wiele poważniejsze od naszych. Nie mogąc może ich odwiedzić, włączmy się do wspólnej modlitwy całego Kościoła. Niech Aniołowie nam w tym pomogą.
Najlepszym lekarzem ciała i duszy jest sam Pan Jezus. Przed Jego mocą cofa się każda choroba, dlatego wielu świętych wiedziało, jak walczyć z chorobami ciała i duszy. Matka Boża w Lourdes też prosiła św. BernadeRę, by ludzie dużo się modlili, gdy proszą Pana Jezusa o zdrowie. A czy wielu świętych poświęciło swoje życie, by służyć chorym i opowiadać im o Panu Jezusie? Opowiem Wam tylko o kilku, bo jest ich naprawdę wielu.
Św. Józef Moscati. Był bardzo dobrym lekarzem. Pracował w szpitalu, a potem uczył na uniwersytecie, gdzie studenci cenili go za wielką wiedzę, ale i za prawość serca. Sam codziennie uczestniczył w EucharysUi, prosząc o pomoc Boskiego Lekarza i o taką gorliwą modlitwę prosił swoich pacjentów. Przypominał im o sakramentach i nawróceniu duszy. Z wielką odwagą leczył chorych w czasie epidemii cholery.
Św. o. Pio. Nie był lekarzem i nie leczył, choć przez swoje spowiadanie w konfesjonale uleczył niejedną duszę. Jednak jego posługa dla chorych – szczególnie dzieci – to zorganizowanie budowy szpitala. Ubogi kapucyn prosił bogatych ludzi o datki na ten cel, chociaż nie było to takie łatwe. Wiele z tego powodu cierpiał, ale budowę ukończył. Szpital o. Pio działa do dziś i dzieje się w nim wiele dobra.
Św. Matka Teresa z Kalkuty. „Nazywam się Agnes Gonxha Boyaxhiu, ale wszyscy znają mnie jako Matkę Teresę z Kalkuty. Poświęciłam całe życie najuboższym. W zamian otrzymałam od nich dużo więcej: przekazali mi swoją radość i wolność. Dzięki nim przekonałam się, że można cieszyć się z tego, co życie ma nam do zaoferowania, nawet jeśli nie posiadamy tego na własność Dali mi lekcje wspaniałomyślności i solidarności. Nauczyli mnie, jak mężnie stawić czoło trudnościom i cały czas obdarowywali mnie uśmiechami.”
Maryja-Uzdrowienie Chorych
Św. Jan Boży założył Zakon Szpitalny, którego zakonnicy są znani jako bonifratrzy, czyli dobrzy bracia. Bardzo kochał Matkę Bożą i ufał Jej matczynej opiece. Swoją miłość do Maryi przekazał całemu zakonowi, który w 1736 r. obrał Ją za swoją Patronkę i do dziś świętuje Jej wspomnienie w trzecią sobotę listopada. W codziennych modlitwach bracia proszą, aby Matka Najświętsza wypraszała u Pana Boga łaskę zdrowia duszy i ciała. W 1635 r. bp Abraham Woyna wybudował w Wilnie klasztor i kościół bonifratrów. W głównym ołtarzu umieścił obraz Matki Bożej, którą z czasem zaczęto nazywać Bonifraterską lub Uzdrowieniem Chorych. Sporo osób, modląc się przed obrazem, otrzymywało zdrowie i wiele innych łask. Mimo dwóch pożarów kościoła obraz Matki Bożej ocalał. W 1932 r. została namalowana kopia, którą bracia kilkanaście lat później przywieźli do Łodzi. Od tego czasu obraz znajduje się w głównym ołtarzu kaplicy szpitalnej. W 2006 r. został przyozdobiony srebrną sukienką, a kaplica otrzymała tytuł Bonifraterskiego Sanktuarium Matki Bożej Uzdrowienia Chorych. W tym wyjątkowym miejscu codziennie modlą się pacjenci szpitala, ich rodziny, lekarze, pielęgniarki, a także pielgrzymi. Proszą o cud uzdrowienia i dziękują za otrzymane łaski. Chorzy, którzy leżą w salach szpitalnych, dzięki głośnikom mogą uczestniczyć we Mszy Świętej i modlitwach odmawianych w kaplicy. ( Magdalena Buczek)
O Matko, Uzdrowienie Chorych, pociesz nas i daj nam łaskę wytrwania w dobrym, abyśmy mogli wraz z Tobą już na ziemi, a potem w niebie, chwalić Boga wiecznie. Amen.
Marianna Ruks
O Świętym Walentym, czyli patronie miłości
Wiele wieków temu, gdy istniało Cesarstwo Rzymskie, ówcześni cesarze nie lubili chrześcijan i prześladowali ich. Taki był właśnie okrutny cesarz Klaudiusz II, który gnębił biednych chrześcijan. Jakby tego było mało, zapędzał młodych mężczyzn do armii, by walczyli w wojnach, które prowadził. Młodzieńcy niechętnie wstępowali do wojska. Mieli swoje zajęcia, pasje, a przede wszystkim swoje młodzieńcze sympaUe. Nie chcieli rezygnować z miłości, by poświęcić życie bezwzględnemu władcy. Doszło nawet do tego, że Klaudiusz II wydał specjalny dekret zakazujący młodym mężczyznom ożenków. – Miłość tylko mąci w głowie i odrywa od służby, a tu trzeba walczyć! – mawiał cesarz i w swym postanowieniu był nieugięty. Zawsze jednak znajdą się ludzie odznaczający się nieprzeciętną odwagą i wielkim sercem, którzy sprzeciwiają się uciskowi i niesprawiedliwości i to nawet pod groźbą surowej kary! Takim człowiekiem był niejaki Walenty, lekarz i chrześcijański duchowny, który potajemnie udzielał młodym parom ślubów – Czyż ze wszystkich cnót, które otrzymaliśmy od Pana Boga, to właśnie nadzieja, wiara i miłość nie są tymi najważniejszymi? Zaś z owych trzech miłość jest najpierwsza! Toż sam Bóg jest miłością! Czyż tak właśnie nie jest? Czy mam prawo tchórzyć i w ten sposób odbierać nadzieję tym młodym zakochanym parom? Jeśli ja im nie pomogę, to kto? – zapytywał sam siebie i już wiedział, co czynić. Ale jak to zwykle bywa z wieściami, które różnymi drogami krążą, i ta dotarła do uszu cesarza. Dowiedział się monarcha o pewnym dzielnym kapłanie, który pomimo surowego zakazu nadal potajemnie udzielał ślubów zakochanym. – Niegodziwcze! – Grzmiał cesarz. – Szkoda, że nie wiesz, iż to jedne z twoich ostatnich posług. Ale niebawem się dowiesz. – To mówiąc, wydał rozkaz natychmiastowego aresztowania dzielnego kapłana. Walenty został wtrącony do więzienia. Poznał tam pewnego poczciwego strażnika, który zobaczył w nim dobrego i mądrego człowieka. Dozorca poprosił kapłana, aby nauczał jego niewidomą córkę, na co Walenty przystał z ochotą. – Przynajmniej przydam się potrzebującej. – Cieszył się. Nie przewidział jednak Walenty, iż z wzajemnością zakocha się w pięknej i dobrej córce strażnika. A były to czasy, kiedy kapłani mogli się zakochiwać i nawet zawierać małżeństwa. Pokochał Walenty biedną dziewczynę, a ona jego. Siła tej miłości była tak wielka, że dziewczyna pod jej wpływem odzyskała wzrok! Prawdziwy cud! Niestety, niedługo dane było cieszyć się zakochanym, ponieważ Walenty został niebawem osądzony i skazany na karę śmierci. Do końca pozostał wierny swojej wierze. Zanim jednak wyruszył w ostatnią podróż na szafot, napisał piękny i wzruszający list do wybranki swego serca, podpisując się: „Od Twojego Walentego”. Czy nie wydaje się to znajome? Otóż właśnie na pamiątkę tej wielkiej miłości, którą wzajem obdarzył święty już dzisiaj Walenty ubogą niewidomą dziewczynę, w wielu krajach świata obchodzi się walentynki nazwane tak od imienia głównego bohatera tej historii. Zakochani piszą sobie miłosne karteczki, podpisując je: „Twój Walenty”, „Twoja Walentynka.!
Nie tylko w Dzień Zakochanych bliźni chcą być miłowani.
W naszej parafii 10.02.2014 r. odbędzie się kolejna edycja Walentynki dla Jezusa. Zapraszamy.
Gazetka parafialna dzieciom