Śladami Oblubieńca Maryi
Śladami Oblubieńca Maryi
15 lutego wielu z naszych Parafian rozpoczęło 33- dniowe rekolekcje, które zakończą się 19 marca zawierzeniem się św. Józefowi. Święty Józef, mąż Maryi i przybrany ojciec Jezusa, pozostaje dla nas postacią nieco tajemniczą i ukrytą. Pismo Święte wspomina o nim zaledwie kilka razy — w ewangeliach Mateusza i Łukasza. Poświęćmy tej postaci trochę przemyśleń i refleksji.
Głos mówiący milczeniem, patron słuchających Boga – to tylko niektóre określenia św. Józefa. I takim rzeczywiście człowiekiem był św. Józef. Dodajmy do tego określenia, które spotkamy w różnych tłumaczeniach Ewangelii św. Mateusza. I tak:
- …Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym… (Biblia Tysiąclecia)
- ….Józef, … był człowiekiem prawym… (tłumaczenie Bp Kazimierz Romaniuk )
- …Józef … będąc sprawiedliwy… (tłumaczenie Jakub Wujek)
- …Jej mąż Józef był człowiekiem pobożnym… (tłumaczenie Edycja św. Pawła)
- …Jej przyszły mąż Józef był człowiekiem, który postępował uczciwie… (tłumaczenie David H. Stern Komentarz żydowski do Nowego Testamentu)
Zapewne wszyscy uznamy, że te przydomki jak najbardziej pasują do św. Józefa. Ojcowie i pisarze Kościoła podkreślają, że do tak bliskiego życia z Jezusem i Maryją Opatrzność wybrała męża o niezwykłych cnotach. Spróbujmy znaleźć potwierdzenie tych opisów idąc śladami św. Józefa na kartach Ewangelii.
Przyjrzyjmy się najpierw jego reakcji na wieść o tym, że Maryja spodziewa się dziecka: ewangelista Mateusz mówi o Józefie, że był człowiekiem sprawiedliwym, a w całym tym zdarzeniu przedstawia się on nam także jako mężczyzna wrażliwy, bowiem nie chciał narazić Maryi na zniesławienie i hańbę. Według zwyczajów żydowskich pierwszym krokiem do zawarcia małżeństwa było podpisanie przez narzeczonego lub jego rodziców i rodziców narzeczonej dokumentu zaślubin, co odbywało się w obecności dwóch świadków. Od tego momentu narzeczeni stanowili małżeństwo, ale bez prawa pożycia i mieszkali jeszcze osobno (upływał zazwyczaj ponad rok zanim oblubienica była uroczyście wprowadzana do domu męża). To w tym właśnie czasie Józef dowiedział się – najprawdopodobniej od Maryi – że spodziewa się ona dziecka (z tekstu ewangelii wynika, że nikt inny nie wiedział o tym fakcie). Ponieważ mógł podejrzewać swoją żonę o cudzołóstwo, miał prawo rozwiązać umowę ślubną — również w obecności świadków. Gdyby zrobił to publicznie, wówczas właśnie naraziłby Maryję na zniesławienie i publiczne napiętnowanie. Zdecydował się więc oddalić ją potajemnie, biorąc w ten sposób część winy na siebie. Pożycie narzeczonych przed zamieszkaniem razem nie było traktowane tak samo jak cudzołóstwo, a dziecko z takich stosunków uważano za prawowitego potomka. Męska ambicja Józefa została zatem poddana ciężkiej próbie. Wkrótce i on został wprowadzony w Boże tajemnice i uczynił tak, jak mu powiedział anioł Pański: wziął swoją małżonkę do siebie. Według prawa stanowili już małżeństwo, a stało się to około trzech miesięcy po zaślubinach.
Później towarzyszymy Józefowi i brzemiennej Maryi w niewątpliwie uciążliwej podróży do Betlejem, gdzie narodziło się Dziecko — bardzo prawdopodobne, że Józef asystował tym narodzinom. Chyba nie tak wyobrażali sobie oboje scenerię przyjścia na świat Jezusa. Co czuł Józef, trzymając na rękach Boże Dziecię, dla którego – co było przywilejem ojca – nie mógł nawet sam wybrać imienia, bo anioł zapowiedział je już przy zwiastowaniu?
Święty Łukasz opisuje kolejne dające do myślenia zdarzenie: gdy zgodnie z przepisami religijnymi Józef i Maryja ofiarowali swojego pierworodnego syna w świątyni, spotkali Symeona i Annę, których słowa dały im zapewne wiele do myślenia, skoro św. Łukasz napisał: A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.
W ewangelii św. Mateusza mamy opis jeszcze jednego wydarzenia, które stało się wyzwaniem dla Józefa – musi ratować swoją rodzinę, uciekając za granicę, do Egiptu – w ten sposób Jezus, Maryja i Józef doświadczają losu wygnańców, uchodźców, emigrantów. Znów wypadki nie potoczyły się po ich myśli.
Ostatnie spotkanie ze świętym Józefem na kartach Ewangelii to historia o zaginięciu dwunastoletniego Jezusa podczas pielgrzymki do Jerozolimy. Po raz kolejny zostali zaskoczeni: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i Ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie. Komentując to wydarzenie, święty Łukasz stwierdza: Oni jednak nie rozumieli tego, co im powiedział.
Wiemy jeszcze i to, że Jezus poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu i był im poddany. Józef mógł patrzyć z dumą, jak Ten, którego uważano za jego syna, czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi. Było to jego zasługą, jak również Maryi.
Podsumowując, św. Józef nie był według ciała ojcem Jezusa Chrystusa. Był nim jednak według żydowskiego prawa jako małżonek Maryi. Chociaż więc Maryja porodziła Pana Jezusa dziewiczo, to jednak według otoczenia św. Józef był uważany za Jego ojca. Tak go też czasem nazywają Ewangelie (np. Łk 2,33,48; 4,22). A zatem fizycznie Pan Jezus pochodził z rodu Dawida, prawnie poprzez Józefa, materialnie poprzez Maryję.
Zwróćmy jeszcze uwagę na Jego status materialny. Józef pochodził z rodu króla Dawida. Wykazuje to św. Mateusz w genealogii przodków św. Józefa. Mimo wysokiego pochodzenia Józef nie posiadał żadnego majątku. Na życie zarabiał stolarstwem i pracą jako cieśla. Zdaniem św. Justyna (ok. 100 – ok. 166), który żył bardzo blisko czasów Apostołów, św. Józef wykonywał sochy drewniane i jarzma na woły. Przygotowywał więc narzędzia gospodarcze i rolnicze.
Zastanówmy się, kim był św. Józef dla Pana Jezusa, że łączyło go z Nim aż tak wiele? Mimo, że św. Józef nie był ojcem naturalnym, to wiele na to wskazuje, że nazywanie Ojcem św. Józefa jest najszczęśliwsze. Bo być ojcem, to nie tylko dać życie dziecku, jak to, niestety, niekiedy się zdarza, ale jak św. Józef to również utrzymywać rodzinę. Stworzenie godnych warunków materialnych rodzinie wymaga – niekiedy – ogromnego wysiłku. Ojciec stwarza poczucie bezpieczeństwa, pewną i jasną ochronę dla dziecka. Ojciec jest gwarantem duchowego bezpieczeństwa, tworzy ochronny azyl dla tych, którzy są z nim najgłębiej i najbliżej złączeni. Nie uciekniemy tutaj od pytania: A jakim ojcem jesteś ty? Spróbuj na to pytanie rzetelnie odpowiedzieć.
O uczuciach Józefa Ewangelista nie pisze nic. W jego usta nie wkłada modlitwy czy słów skargi. Maryja prawdopodobnie nie przekazała nic o słowach swego męża, więc na kartach Ewangelii skrupulatnego Mateusza święty Patriarcha milczy.
I właśnie to milczenie jest przejmujące. Józef nie może nikomu się zwierzyć. W tym przypadku – nawet Maryi, bo jest przekonany, że nie może na Nią zrzucać odpowiedzialności za niezmiernie trudną decyzję, którą musi podjąć. Wszystko przyjmuje sam. Albo raczej sam na sam z Bogiem. Bóg jest dla niego jedynym oparciem, spełnienie Jego woli jedynym pewnym drogowskazem. Milczenie Józefa wskazuje na ważny aspekt jego życia wewnętrznego. Skupienie, które wymaga milczenia.
Dlatego w naszych modlitwach ważnym jest pragnienie słuchania głosu Boga. Ale nie oczekujmy nadzwyczajnych objawień, tak jak nie oczekiwał ich Mąż Maryi. W obecności Bożej szukajmy najlepszych rozwiązań, pragnąc, aby odpowiadały one Jego woli. Jeśli będzie trzeba, On da nam znak, aby skorygować nasze myśli i dążenia. Uczmy się od Józefa słuchania i odpowiadania na głos Boga.
Popatrzmy jeszcze raz na św. Józefa. Jest osobą bardzo delikatną, pragnącą dobra drugich, zdającą sobie sprawę z tego, że jego ludzki osąd może być ograniczony i pozbawiony przez to możliwości jasnej i uczciwej oceny rzeczywistości. Nie chce przeciwstawić się Bożemu Prawu i uchybić moralności, szuka rozwiązań. Taka postawa prowadzi go do szukania pomocy u Boga, który wie wszystko i zna zamiary ludzkich serc. Jakże wiele powinniśmy się uczyć od św. Józefa w tym postrzeganiu skomplikowanej rzeczywistości ludzkich losów. Ile potrzeba nam cierpliwości i cichości, by w ogóle dotrzeć do przekonania o istnieniu Bożej prawdy, która przecież nie zawsze zgadza się z naszym postrzeganiem świata i ludzi. Jak bardzo powinniśmy prosić Boga o łaskę pokory, by dotrzeć do prawdy i nikogo nie ranić swoimi osądami, posądzeniami, ocenami czy słowem. Zauważmy w tym również delikatność i miłość Stwórcy, który w każdym ojcu pragnie złożyć swoje Ojcowskie uczucia i miłość, aby ubogacać nimi swoje dzieci i umożliwić im prawidłowy rozwój. Każdy z nas może tym samym wiele uczyć się od św. Józefa, tej Jego delikatności, dobroci, uczciwości, pobożności, bezinteresowności i całkowitego poświęcenia się dla dobra innych. W ten sposób – zapominając o sobie – oddajemy się posłudze naszym siostrom i braciom, w których odnajdujemy oblicze naszego Mistrza, nie oczekując za to pochwały czy wdzięczności.
Prośmy dzisiaj Jezusa, który chętnie był poddany Józefowi i Maryi, by nas uczył tych cnót, które odnajdujemy w ukrytym życiu Świętej Rodziny. Niech wstawiennictwo św. Józefa wyjedna nam Boże błogosławieństwo i opiekę, prowadząc nas do szczęśliwego zjednoczenia z Bogiem.
[Andrzej]
Chwalebny święty Józefie, Oblubieńcze Maryi, pamiętaj o nas.
Czuwaj nad nami, najmilszy nasz Stróżu. Wspieraj nas w dążeniu do
świętości, Mężu sprawiedliwy. Zaopatruj nasze potrzeby duchowe i
doczesne, najdroższy Karmicielu Przenajświętszego Dzieciątka Jezus.
Wierny Opiekunie, któremu został powierzony najdroższy Skarb nasz,
Jezus, weź pod swoją opiekę i wstawiennictwo sprawę,
którą Tobie polecam…
Niech jej skutek będzie na chwałę Bożą
i na pożytek naszych dusz. Amen.
Śladami Oblubieńca Maryi