ŚWIĘCI ZNANI I MNIEJ ZNANI
Rajmund, co z Ciebie wyrośnie?
Elżbieta Chmura
Jadąc z Łowicza do Warszawy, w połowie drogi jest Niepokalanów. Nie sposób nie zacząć tu Różańca. Tu modlił się, pracował Święty – Szaleniec Niepokalanej.
OJCIEC MAKSYMILIAN KOLBE
Urodził się w Zduńskiej Woli 8 stycznia 1894 r. Miał jeszcze dwóch braci: starszego Franciszka i młodszego Józefa. Rodzice pobożni – Juliusz i Marianna z Dąbrowskich – wychowywali chłopców mocną ręką, aby byli dobrymi ludźmi i pożytecznymi Polsce.
Rodzinka Kolbych w 1897 r. przeprowadziła się do Pabianic. Rajmund na odpuście w parafialnym kościele kupił figurkę Niepokalanej za pięć kopiejek. To ładne, ale kiedyś Rajmund zdenerwował matkę: „Rajmund, co z ciebie wyrośnie?”. To zdanie matki poruszyło wrażliwego chłopca. Poszedł do spowiedzi. „Modliłem się w kościele. Prosiłem Matkę Bożą, żeby mi powiedziała, co ze mnie wyrośnie. Widziałem wtedy Matkę Bożą. Trzymała dwie korony, czerwoną i białą. Którą chcesz? Wyciągnąłem ręce po obie… Matka Boża mile na mnie spojrzała i znikła”. W 1907 r., po misjach prowadzonych u św. Marcina w Pabianicach, Rajmund i Franciszek wstąpili do małego seminarium we Lwowie. W katedrze, ten czternastoletni chłopak powiedział Matce Bożej, że będzie żołnierzem i będzie walczył dla Niej. Był bardzo dobry z matematyki i fizyki. Ciągnęło go do wojska. A jednak Rajmund i obaj bracia wstąpili do franciszkanów. Za nimi poszli do zakonu rodzice. Po nowicjacie, brata Maksymiliana wysłali przełożeni na studia do Rzymu. Tu, na Gregorianum, zdobył Maksymilian doktoraty – z filozofii i teologii (to as!). Święcenia kapłańskie otrzymał w kościele św. Andrzeja w Rzymie z rąk kard. Bazylego Pompilii
Nie skonstruował w Rzymie etereoplanu (pojazdu kosmicznego), ale widząc szalejącą masonerię, pochody i okrzyki: „Diabeł będzie rządził w Watykanie”, w 75. rocznicę objawień w Lourdes postanowił założyć Rycerstwo Niepokalanej (MI). „Ona zetrze głowę twoją!” Noś medalik! Zaczyna się wojaczka Ojca, najpierw z samym sobą. „Pierwszą sprawą jest moje własne uświęcenie… Muszę z mego życia wyłączyć grzech śmiertelny i nawet powszedni.
Żadnego zła bez jego naprawienia”. Zegarek nakręca się według wzorcowego. Wolę Bożą najlepiej spełniać według idealnego wzorca – Niepokalanej… „Tata mnie uczył: ucz się i pracuj spokojnie, troski zostaw Niepokalanej”. Postanawia więc: „Będę panem siebie, a z miłości niewolnikiem Niepokalanej”. Męczą go skrupuły, przychodzi zniechęcenie: „Z czym ty się porywasz? Zdaje mi się, że już ani wiary, ani nadziei nie mam, ani miłości nie czuję… Wtedy Niepokalana pociągała mnie tym mocniej. Myślałem – ty głupi, czemu się tak trapisz, to przecież Jej sprawa!” W 1919 r. wrócił do Polski, do Krakowa. Zaczyna bez grosza drukować „Rycerza Niepokalanej” (5 tys. egz.).
Nie podobało się to przełożonym. Przeniesiono go do Grodna. Znów drukował „Rycerza”. Dzielnie Ojca wspomagał br. Albert Olszakowski i o. Melchior (nakład już 70 tys. egz.). Milicja Niepokalanej liczyła już 126 tys. „rycerzy i rycerek”. W Grodnie zrobiło się ciasno. Rozglądał się Ojciec za nowym terenem. Wyżebrał u księcia Jana Druckiego-Lubeckiego kawałek ziemi w Teresinie. Ojciec postawił tam figurkę Niepokalanej i zaczął budować klasztor. W święto Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny 21 listopada 1927 r., przenieśli bracia drukarnię z Grodna do Niepokalanowa.
Przy Ojcu stanęło 18 braci i 1 kapłan – o. Alfons Kolbe. W 1929 r. było już w Niepokalanowie małe seminarium i w nim ponad 100 chłopców. W 1939 r. Niepokalanów był największym klasztorem na świecie. Było w nim 762 zakonników. Pisma osiągnęły nakład: „Rycerz Niepokalanej” – 750 tys. egzemplarzy, „Rycerzyk” i „Mały Rycerz” – 221 tys., „Mały Dziennik” – 225 tys. egzemplarzy. Działała już stacja radiowa Niepokalanów. „Tu cuda czyni Niepokalana!” Kardynał Hlond, patrząc na to wszystko, powiedział: „Tak, Niepokalana podbija polską duszę”. A wrogowie mówili: „Ciemnogród!” (Nic dziś nowego!). „Ojcze, brat jest ciężko chory, a w kasie ani grosza i długi! Bracie, sprzedaj ten kielich i ratuj brata. Gdy brat wychodził z furty, zatrzymał go ktoś nieznajomy i prosił, aby Ojcu Maksymilianowi doręczyć kopertę. Starczyło na lekarstwa” (Mój Boże!). Nie wytrzymał Ojciec w Niepokalanowie. Zostawił tu o. Alfonsa. Sam pojechał przez Francję do Japonii. „Czy Ojciec ma pieniądze na taką wyprawę misyjną?” – zapytał ks. Machay. „Pieniądze? Niepokalana pomoże, to Jej sprawa”. Biskup Port Saidu zgodził się na wydawanie „Rycerza”. Drukowali bracia w szopie przy katedrze. Japończycy mówili: „Tylko Polacy zdolni są pracować w takich warunkach”. Ojciec postanowił budować Japoński Niepokalanów w Nagasaki. „Ojcze, dlaczego nie buduje Ojciec w centrum? Zobaczysz, że Niepokalana tu będzie królować. Ona to miejsce wybrała”. W 1945 r. na centrum Nagasaki spadła bomba atomowa. W 1932 r. Ojciec wyjechał do Irlandii, „by się rozejrzeć”. Założył Amalam (Ogród Niepokalanej) w pobliżu Ernakulam. 13 września 1939 r. do Niepokalanowa wkroczyli Niemcy. Aresztowano Ojca Maksymiliana i pozostałych w klasztorze braci. Innych odesłał Ojciec do domu. „Jedziemy, bracia na misje i to tanim kosztem, by przez Niepokalaną pozyskać ich Bogu”. Amtitz, Ostrzeszów i 8 grudnia, w święto Niepokalanej – zwolnienie. Klasztor ograbiony. 17 lutego gestapo ponownie aresztowało Ojca Maksymiliana. Czterdziestu zakonników postawili pod ścianą na rozstrzelanie. „Niepokalana będzie się wami opiekować”. Nie rozstrzelali. Pawiak, cela 101. Tu Ojciec przeżył pierwsze katorgi za krzyż, za „wierzę!”.
OŚWIĘCIM
15 czerwca Ojciec pisze do matki: „Moja kochana Mamo, pod koniec miesiąca maja przyjechałem z transportemdo Oświęcimia. U mnie jest wszystko dobrze. Kochana Mamo, bądź spokojna o mnie i o moje zdrowie, gdyż dobry Bóg jest na każdym miejscu i z wielką miłością pamięta o wszystkich i o wszystkim. Byłoby dobrze przed moim następnym listem nie pisać do mnie, ponieważ nie wiem, jak długo tu pozostanę. Z serdecznym pozdrowieniem i pocałunkami.. „Pod koniec lipca na apelu, gdy komendant Frizsch zwołał więźniów z bloku 14 i wybierał skazanych do obozu śmierci, wskazał też na Franciszka Gajowniczka. „Muszę osierocić żonę i dzieci” – płakał. Wystąpił z szeregu nr 16670. Zdjął czapkę i poprosił, aby mógł zastąpić skazańca. Kim ty jesteś? „Jestem kapłanem katolickim”. Komendant zdumiony, zaskoczony zezwolił. „Takiego klechy jak ten nie mieliśmy tu jeszcze”.
W wigilię Wniebowzięcia w bunkrze śmierci dobili Ojca Maksymiliana zastrzykiem fenolu. „Wyglądał jakby zasnął. Jego twarz jakby dziwnie promieniowała”. W święto Wniebowzięcia, 15 sierpnia 1941 r., ciało Świętego spalono w krematorium Oświęcimia. Nie ma większej miłości! Paweł VI beatyfikował Ojca Maksymiliana w Rzymie, na zakończenie Synodu Biskupów o kapłaństwie – 17 października 1971 r., a Jan Paweł II kanonizował Męczennika 10 października 1982 r. w Niepokalanowie. Ojcze, mówiłeś kiedyś do brata: „Bracie, będzie straszna wojna. Ja tej wojny nie przeżyję. Brat przeżyje. Przyjdzie czas, że Niepokalana stanie na baszcie Spasskiej na Kremlu”. Ojcze, to się spełniło 8 grudnia 1996 r. Figura Słonecznej Pani z Fatimy stanęła na placu Czerwonym. Biskup płakał. Lud klęczał. Czy to Twój ostatni cud? Ojcze Maksymilianie! O jaki Ty jesteś Wielki z białą i czerwoną koroną. Jak się zakochać w Niepokalanej tak, aż do szaleństwa? Ty to jesteś wielki KTOŚ!
ŚWIĘCI ZNANI I MNIEJ ZNANI
ŚWIAT POD LUPĄ
Da Vinci z Niepokalanowa
Łukasz Krzysztofka
Gdyby nie wybuch II wojny światowej, o. Kolbe mógłby trafić na listę czołowych polskich wynalazców. Jego myśl techniczna wyprzedzała o wiele lat epokę, w której żył.
Heroiczny akt poświęcenia własnego życia dla ratowania współwięźnia Franciszka Gajowniczka, skazanego na śmierć w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz, jest najbardziej znanym faktem z biografii św. Maksymiliana. Mało kto jednak wie, że już jako nastolatek wykazywał on nieprzeciętne zdolności techniczne i pasjonował się matematyką oraz fizyką.
Od telegrafu do rakiety
Maksymilian Kolbe w wieku 15 lat wysłał do urzędu patentowego we Lwowie własnoręcznie wykonane projekty urządzeń takich jak telegraf, który stanowił pierwowzór dzisiejszego faksu, oraz „aparat zapisujący mowę i głosy natury”.
Z czasem w kręgu zainteresowań przyszłego świętego znalazło się lotnictwo. Jako kleryk przesłał do włoskiego urzędu patentowego projekt pojazdu, który miał umożliwić loty w kosmos. Nazwał go „etereoplanem”. Miał to być statek służący do dotarcia do innych planet, a niewykluczone, że nawet do odległych gwiazd. Niestety, jego projekt nie został opublikowany, a zarys pomysłu oraz rysunki konstrukcji statku zachowały się jedynie w postaci notatek z czasów studiów w Rzymie.
Innowacyjność pomysłu Maksymiliana polegała m.in. na odejściu od dotychczasowego sposobu poruszania się przy pomocy koła czy śmigła. Zasadą poruszania się „etereoplanu” w przestrzeni kosmicznej miał być odrzut. Kleryk przewidywał także podróż w nim człowieka po pokonaniu siły ciążenia i stworzenie pełnej „klimatyzacji” wewnątrz pojazdu.
Życie św. Maksymiliana pokazuje,
że nowoczesność nie musi być
przeszkodą w osiągnięciu świętości.
Opis tego wynalazku z licznymi wykresami i matematycznymi obliczeniami Maksymilian wysłał do czasopisma Scienza per Tutti. Napisał: „Najpierw można by przecież wysłać sam aparat, zaopatrzony w odpowiednie urządzenia, określając na podstawie dokładnych obliczeń wpierw drogę krótką, którą by mógł powrócić na ziemię. Po powrocie należałoby przestudiować różnicę zaistniałą pomiędzy przewidzianym a rzeczywistym zachowaniem się aparatu i po wyeliminowaniu niedociągnięć należałoby wysłać go na odległość większą i ponownie przeanalizować wyniki. Gdy już aparat okaże się bezpieczny, a zwierzęta w nim umieszczone do odbycia pierwszych podróży zniosą je dobrze, wówczas będzie można bez niebezpieczeństwa dla życia zaryzykować podróż”.
Jak podkreślają współcześni specjaliści, projekt „etereoplanu” był wówczas genialnym błyskiem myśli technicznej. Warto zwrócić uwagę, że choć prawa fizyczne, które Kolbe chciał wykorzystać w „etereoplanie”, nie były jeszcze wtedy całkowicie odkryte, zarówno zasady działania statku, jak i przewidywane problemy jego poruszania się w przestrzeni kosmicznej są poprawne i zgodne z dzisiejszymi stanem wiedzy w tym zakresie.
Wracam z budowy
Ojciec Kolbe skończył teologię i filozofię, ale tajemnic przed nim nie miało także budownictwo. Potrafił bez wielkich zasobów postawić stabilne i wytrzymałe konstrukcje. Od 1927 r. pracował przy budowie klasztoru Franciszkanów w Niepokalanowie. Był tak bardzo zaangażowany w swoją pracę, że zdarzało mu się przyjść na spotkanie do biskupa w brudnych butach i habicie. Kiedy inni duchowni zwracali mu uwagę, że tak nie wypada, odpowiadał: „Wracam właśnie z budowy”.
Ojciec Maksymilian używał prostych i tanich materiałów budowlanych, jednak do działalności wydawniczej wybierał najdroższe maszyny drukarskie. Założone przez niego wydawnictwo zużywało rocznie ok. 1,6 tys. ton papieru na prawie 60 min egzemplarzy drukowanych czasopism. Nakład Rycerza Niepokalanej dochodził do miliona egzemplarzy. Wybór drogich narzędzi o. Kolbe wyjaśniał jednym zdaniem: „Matce Bożej się nie skąpi”.
W latach 1931-35 zakonnik przebywał na misjach w Japonii, gdzie powołał do istnienia odpowiednik Niepokalanowa. Jego upór i konsekwencja sprawiły, że wybudowano klasztor nie w centrum katolickiej dzielnicy Nagasaki, ale na skraju góry. Wiele osób nie aprobowało tego pomysłu, jak się jednak później okazało, dzięki takiemu położeniu klasztor ocalał po zrzuceniu bomby atomowej przez Amerykanów.
Telewizja, radio i lotnisko
Ojciec Maksymilian na bieżąco śledził pojawiające się wynalazki i osiągnięcia techniki. W1936 r. był jednym z pierwszych pasażerów kolei linowej na Kasprowy Wierch, a w 1938 r. uczestniczył w Berlinie w pierwszym pokazie telewizyjnym. W tym samym roku na terenie swojego klasztoru założył pierwszą w Polsce katolicką rozgłośnię – Radio Niepokalanów. Ponadto planował budowę lotniska, które miała służyć dla celów wydawniczych. Radio Niepokalanów nadawało na przełomie lat 1937 i 1938, pokrywając swoim zasięgiem praktycznie obszar całego kraju.
W czasie pobytu w Japonii o. Kolbe zapoznał się z technicznymi wymogami raczkującej wówczas telewizji i rozpoczął prace, które miały przygotować do nadawania w Polsce. Jego starania o ogólnopolską koncesję radiową przerwał wybuch wojny. Podobnie jak budowę lotniska. Mimo to gotowych do latania, po odbytym kursie pilotażu, było już dwóch braci zakonnych. Klasztor miał też własną bocznicę kolejową.
Specjaliści od zarządzania zauważają, że techniki menedżerskie o. Maksymiliana były porównywalne do tych, które zaczęto stosować na Zachodzie w latach 70. XX wieku.
Skąd inspiracje?
Bez wątpienia o. Kolbe był wielkim apostołem, organizatorem i przedsiębiorcą. Można się zastanawiać, skąd czerpał siły do tak aktywnego i owocnego życia. Odpowiedź znajdujemy w jego życiu duchowym. Był przede wszystkim człowiekiem głębi – mistykiem, który ponad wszystko kochał Boga i nieustannie zabiegał o spotkanie z Nim, nawet podczas krótkiej adoracji.
Ojciec Maksymilian przywiązywał wielką wagę do porządku – przede wszystkim wewnętrznego, z którego wypływało również uporządkowanie zewnętrzne. W życiu kierował się zasadą: „Zachowaj porządek, a porządek zachowa ciebie”. Wszystkie działania miał dokładnie zaplanowane. W swojej działalności czerpał z doświadczenia różnych systemów organizacji i zarządzania. To właśnie planowanie i konsekwencja działania według powziętego planu charakteryzują ludzi uporządkowanych. Podkreślał, że choć codzienne – powoli, krok za krokiem – wykonywanie postawionych sobie zadań i celów może się wydawać monotonią, to ostatecznie wprowadza ono ład i wyciszenie. Wiedział także doskonale, że każde zamierzenie musi prowadzić do jakiegoś dobrego celu. Porządek w życiu nakazuje nie tracić czasu na rzeczy bezcelowe i złe. Uważał, że czas jest darem Boga i będziemy z niego rozliczeni.
Genialność pomysłów, zapał i wyjątkowa skuteczność w ich realizacji były owocami Ducha Świętego, współpracy z Bożą łaską i wielkiej pracowitości św. Maksymiliana. Jego życie pokazuje, że nowoczesność i innowacyjność nie’ muszą być przeszkodą w osiągnięciu świętości. Przeciwnie – mogą się stać drogą, która do świętości prowadzi.
ŚWIAT POD LUPĄ
Św. Maksymilian Maria Kolbe, kapłan, zakonnik
łac. maximus bardzo duży, największy
Św. Maksymilian Maria Kolbe, kapłan, zakonnik urodził się w Zduńskiej Woli koło Łodzi w 1894 roku. Na chrzcie otrzymał imię Rajmund. Wstępując do zakonu franciszkanów, przyjął imię Maksymilian. Studia filozoficzne i teologiczne odbywał w Rzymie. Ukończył je doktoratem. W 1918 roku otrzymał święcenia kapłańskie. Mimo osobistego zamiłowania do skrajnego ubóstwa, w pracy apostolskiej posługiwał się najnowocześniejszymi środkami. Gorliwie szerząc cześć Maryi Niepokalanej, założył stowarzyszenie ludzi oddanych apostolstwu – „Milicję Niepokalanej”.
W 1922 roku zorganizował wydawnictwo oraz redakcję „Rycerza Niepokalanej”. Powołał nowe placówki w Grodnie i Teresinie pod Warszawą, który nazwano wkrótce Niepokalanowem. W 1930 roku wyjechał do Japonii, gdzie stworzył tamtejszy Niepokalanów oraz nową wersję „Rycerza Niepokalanej”. W roku 1936 wrócił do Polski. Następnie podjął starania o otwarcie podobnych ośrodków w Belgii i na Litwie. Byt dwukrotnie aresztowany przez Niemców: po raz pierwszy na początku okupacji, po raz drugi w roku 1941. Osadzono go na Pawiaku, w kilka miesięcy później przewieziono do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Tam wszystkim dawał przykład cierpliwości.
Przyjął dobrowolnie śmierć w bunkrze głodowym zamiast innego więźnia. Dobity zastrzykiem z fenolu zmarł 14 sierpnia 1941 roku. Beatyfikował go Paweł VI w 1971 roku. Jedenaście lat później kanonizował Jan Paweł II. Jest patronem archidiecezji gdańskiej i diecezji koszalińskiej oraz – jak powiedział Jan Paweł II – „naszych trudnych czasów”.
W IKONOGRAFII św. Maksymilian przedstawiany jest w habicie franciszkańskim lub w więziennym pasiaku, czasem z numerem obozowym 16 670 na piersi. Towarzyszy mu Maryja Niepokalana.Jego atrybutem jest korona z drutu kolczastego lub dwie korony – czerwona i biała.
Św. Meinard, biskup
ger. magan- / megin- 'moc, siła, męstwo’ i -hard / -hart 'odważny, mocny, silny’
Meinard (Meinhard) urodził się około 1130 roku. Pierwsze lata jego życia nie są nam znane. Spotykamy go dopiero w klasztorze kanoników regularnych w Segeberg koło Hamburga. Wiadomości o jego pracy misyjnej przekazał Henryk Łotysz w swojej Kronice inflanckiej (Chronicon Lyvoniae), napisanej w latach 1225-1227. Meinard jako kapelan okrętowy dotarł do ujścia Dźwiny (obecnie terytorium Łotwy) i tam około roku 1182 rozpoczął działalność misyjną wraz z innymi misjonarzami. Nad tymi ziemiami rozciągała się wówczas władza księcia połockiego Włodzimierza. Plemiona prałotewskie, zamieszkujące te tereny, zostały wtedy objęte wielką akcją ewangelizacyjną.
Jako pierwsi chrzest przyjęli Liwowie. Meinard już dwa lata później został mianowany przez arcybiskupa bremeńskiego Hartwiga biskupem Liwonii. W 1188 roku potwierdził tę nominację papież Klemens III. Uznał tym samym zwierzchnictwo Bremy nad Liwonią, jak wówczas nazywano te ziemie. Kolejnym krokiem misjonarza było zorganizowanie „bazy wypadowej” misjonarzy. Zbudował w tym celu gród warowny w Iksíile. Meinard nie godził się na stosowanie przymusu podczas misji, nakazywał swoim kapłanom prowadzenie chrystianizacji wyłącznie środkami pokojowymi. Aby usprawnić ich działalność, za pozwoleniem papieża Klemensa III, zwolnił misjonarzy-zakonników z przestrzegania reguł zakonnych. Mogli mieszkać wśród pogan, którym głosili Jezusa Chrystusa. Pozwolił im nawet przyjąć niektóre elementy stylu życia miejscowych.
Dzieło Meinarda wydało obfite owoce. Nauka Jezusa powoli zakorzeniała się w sercach i duszach Łotyszy. Meinard zmarł 14 sierpnia lub 11 października 1196 roku. Jego ciało złożono w kościele w Iksíile. Jego kult był tak żywy wśród miejscowej ludności, że w 1380 roku przeniesiono szczątki do katedry w Rydze. Tam, w prezbiterium świątyni, wzniesiono mu wspaniały grobowiec. Św. Jan Paweł II zatwierdził uroczyście kult św. Meinarda.
Inni patroni dnia
Św. Atanazji wdowy († IX w.)
Bł. Elżbiety Renzi zk. († 1859)
Św. Euzebiusza kpł. († IV/V w.)
Św. Marcelego bpa w Apamei m. († 390)
Bł. Sanctesa z Monte Fabri zk. († 1390)
Św. Ursyniusza m. († koniec III w.)