ŚWIĘCI ZNANI I MNIEJ ZNANI

Jak rosy kropla – leśny Kwiatek

bł. Karolina Kózkówna

Elżbieta Chmura

Tam, gdzie Dunajec wpada do Wisły, blisko Radłowa, jest wieś Wał-Ruda, a przysiółek kilku chałup pod lasem nazwali miejscowi – Śmietana. Chałupy kryte strzechą, do nich dobudowane stodoła, stajnia i obora. Wszystko tu swojskie – i  nazwy, i  krajobrazy, i  nazwiska: Głowacz, Broda, Zaleśny i Kózka.

Tu urodziła się KAROLINA KÓZKÓWNA 2 sierpnia (w  święto Matki Bożej Anielskiej) 1898 r. Jej ojciec – Jan i matka – Maria z Borzęckich mieli jedenaścioro dzieci. Karolina była czwarta.

Cóż to za Ktoś ta Karolina? Jan Paweł II w czasie trzeciej pielgrzymki do Polski – 10 czerwca 1987 r. w Tarnowie ogłosił Karolinę błogosławioną. Uczyła się dobrze w galicyjskiej szkole ludowej, potem uzupełniającej. W Radłowie była ochrzczona, tam uczęszczała do szkoły. Tam była u I Komunii Świętej, ale gdy w pobliskiej Zabawie ks. Mendrala zaczął budować kościół i organizować parafię, „Ona była moją prawą ręką” – pisał. On też napisał o Karolinie pierwsze wspomnienie już w 1917 r., nie przypuszczając, że będzie to pierwszy życiorys błogosławionej Karoliny. „Tak się boję o dziewczęta… Przechodzili tędy żołnierze, niektórzy nawet wstępowali do kościoła, prosili o chleb”.

Karolina była ładną wiejską dziewczyną. Pracowała na polu i  w  domu przy licznym rodzeństwie, więc była rozwinięta mimo dziewczęcego wieku. Włosy miała rudawe, zaczesywała je do góry i plotła w  warkocz. Miała ładną buzię i ciągle była uśmiechnięta. Ubierając się odświętnie, zakładała długą ciemnobrązową sukienkę i taką samą bluzkę. Przepasywała się białym haftowanym fartuszkiem. Na głowę zarzucała też białą haftowaną chustkę, wiązaną z tyłu. Modliła się. Długo zostawała w  dziękczynieniu w  kościele. Poprawnie śpiewała, więc prowadziła śpiewany Różaniec. Matka, jadąc kiedyś z Karoliną, zauważyła, że dziewczyna coś tam szepce. “Co ty tak sepces i sepces? Oj, matuś, mówię Różaniec, co będę czas marnować”. „To dziecko nie miało grzechu ciężkiego” – wspomina ks. Mendrala. „W procesji nosiła figurkę Niepokalanej”. Bez przesady można powiedzieć, że Karolina była duszą organizującej się parafii.

Ta prosta dziewczyna była „urodzoną katechetką”. W wakacje uczyła dzieci katechizmu i śpiewu, w  ramach przygotowania do I Komunii Świętej. Zaniedbanych brała pod gruszę, uczyła katechizmowych odpowiedzi i objaśniała je. „Ona robiła to lepiej ode mnie” – mówił proboszcz. Miała też inne pasje. “Pożerała” książki. Wieczorami sąsiedzi schodzili się do wujka Borzęckiego, a Karolina czytała głośno. Lubiła Sienkiewicza, ale bardziej rozumiała Kraszewskiego. Mieszkańcy Wału, domek Kózków nazywali „naszym kościółkiem”. Tu zbierali się na „wymianę tajemnic” różańcowych. „To ja mam prowadzić? Przecież wy jesteście starsze. – Ale Ty, Karolciu, robisz to tak ładnie. Prowadź, prowadź!” Gdy szła do kościoła, zakładała różaniec na szyję. Ulubionym miejscem Karolci była wiejska świetlica. Tam Karolina uczyła dzieciaki wierszy, przygotowywała akademie, a największym powodzeniem cieszyły się jasełka. Kiepska była Karolcia w  tańcowaniu, „bo tak mi się w  głowie kręci”.

Skarbem Karolci była książka do modlitwy, zwana „Duninem”, bo opracował ją Marcin Dunin, urodzony w Wale koło Nowego Miasta, arcybiskup poznański, wielki obrońca polskości w okresie kulturkampfu. Umarł w 1842 r., a książka ma 46 wydań. Na niej wychowywały się pokolenia Polaków. Żeby zarobić parę groszy, pracowała przy wykopkach w  miejscowym dworze.

Tego dnia padał deszcz. Schronili się wszyscy do stodoły. Kiedy doszło do wypłaty, Karolina powiedziała: „Nie, proszę pana, dziś nie wezmę zapłaty, bo nie zarobiłam. Niech mi pan nie daje. Nie wezmę”. Mówili o niej ludzie z Wału: „Karolcia robiła wszystko co my, ale ona robiła wszystko lepiej i więcej”. Przyszedł żebrak do domu Kózków. Mama kazała dać mu mąki. Karolina nabrała pełny garniec. „Odsyp trochę – pół wystarczy. Tatusiu, a może przysłał go Pan Jezus?”

W Wale-Rudzie mieszkał biedny Żyd Lewek. Handlował. Sprzedał mu tata Kózka cielę. „Tatusiu, nie bierz od niego pieniędzy, u nich taka bieda. – Nie wtrącaj się, dziewczyno, pilnuj swego!”

Wojna. Uciekały wojska austriackie, wkroczyły oddziały rosyjskie. Ludzie opowiadali o rabunkach i gwałtach, kobiety kryły się po strychach, stodołach, a obawy ich nie były bezpodstawne. Był dzień 18 listopada 1914 r. „Muszę iść do kościoła na nowennę do św. Stanisława. Mamo, zostań w  domu, ja bym wolała iść, bo tak się dziś czegoś boję. – Karolciu, przecież nie będziesz sama, zostanie z wami ojciec, a gdy przyjdą żołnierze, to dasz im chleba, a tu są jajka. Wezmą i pójdą”. (Do końca życia będzie matka sobie to wyrzucać!) Około godz. 9.00 wszedł do Kózków rosyjski sołdat „Są tu wojska austriackie?” „Przecież widzicie, że nie ma” – odpowiedział Jan. „Dziewoczka, a ty powiedz, są tu Austriacy?”. Karolina przestała szyć, wstała od maszyny. „Jeżeli tata mówił, że nie ma, to nie ma”. Żołnierz chwycił Karolinę za rękę i powiedział, „że z ojcem musi iść do oficera”. Ojciec prosił: „Pójdę sam, a Karolina musi zostać z dziećmi”. Zdenerwował się sołdat. Karolina zarzuciła kurtkę, włożyła trepy, spojrzała na obraz Matki Boskiej. Sołdat nie prowadził ich przez wieś, wyprowadził za stodołę. Rozalcia wybiegła boso i wołała: „Tatuś, wróć, bo się boję sama, Karolciu, wróć…!”. Pod lasem sołdat kazał ojcu wrócić do dzieci. „Oddaj mi dziecko!” „Wracaj, mówię, bo zastrzelę” i  przystawił karabin do piersi Jana. Ojciec wrócił, ale wstąpił do szwagra Macieja Głowy: „Zabrali Karolcię!”. Za rowem, w  lesie, Karolina próbowała ucieczki. Zgubiła trepy i kurtkę. Przeskoczyła rów, ale odtąd już były ślady krwi. Sołdat rąbnął ją szablą w  głowę, podciął szyję. To było powodem śmierci. Upadła i zmarła.

Dziwne, że ciało jej znalazł Franciszek Szwiec dopiero 4 grudnia w  lesie, około 100 m od skraju lasu. Ciało było skostniałe. Zamordowana leżała na wznak. W lewej ręce trzymała chustkę. Ojciec, Maciej Głowa i Zaleśny z synem przynieśli w  dywanie ciało Karoliny do domu Kózków. Pogrzeb odbył się 6 grudnia. Było ponad 3 tys. ludzi. Pochowano Karolinę, na nowym cmentarzu w  Zabawie. Podobno tam, w  lesie, gdzie zginęła Karolina, „czasem słychać jakieś piękne granie”. Karolciu, piękna jesteś, bo taka prosta, a do tego z Wału i znałaś „Dunina”…

Karolciu, Ty naprawdę jesteś wielki KTOŚ!

Od tamtej tragicznej chwili upłynęło przed kilku dniami sto lat. Pamięć o bohaterskiej polskiej dziewczynie, która dzielnie walczyła o swą niewinność, trwa. Od pewnego czasu osiemnastego dnia każdego miesiąca spod chaty Karoliny Kózkówny wyrusza procesja Drogi Krzyżowej śladami jej ostatniej drogi na ziemi, szlakiem jej męczeńskiej śmierci. Biorą w  niej udział dorośli, starzy, młodzi i dzieci – kobiety i mężczyźni, idą od stacji do stacji, a przewodzi im ks. Zbigniew Szostak. Poszczególne rozmyślania dotyczą męki Chrystusa, ale i młodej dziewczyny, która zginęła z rąk oprawcy.

Drogę Krzyżową, szlakiem męczeństwa Karoliny, poświęcił 18 XI 2006 roku biskup Wiktor Skworc. Od tej pory raz w  miesiącu modlą się miejscowi i  pielgrzymi, idąc wyznaczoną trasą. Następnie w  domu rodzinnym Karoliny, stanowiącym muzeum, ma miejsce Msza Święta.

W 25 lat później, z  okazji ćwierćwiecza beatyfikacji, senat RP podjął uchwałę uczczenia Błogosławionej. Natomiast 20 listopada 2004 roku w  Sanktuarium bł. Karoliny w  Zabawie poświęcono Kaplicę Męczenników i Ofiar Przemocy. Kaplica jest symbolicznym miejscem obecności utraconej osoby poprzez umieszczenie jej na specjalnych tablicach pamiątkowych na ścianach kaplicy a także w  księdze pamięci, przy której codziennie pali się okolicznościowa świeca.

Kaplica Męczenników oraz Ofiar Przemocy stwarza okazję do zjednoczenia ludzi, których łączy wspólne cierpienie. To właśnie tutaj mogą doświadczyć wspólnoty osób podobnie doświadczonych przez los i zrozumienia swoich przeżyć a także, jeśli to możliwe, zdobyć się na przebaczenie i pojednanie. Z tej kaplicy, płynie nieustanne wołanie przeciw przemocy i nietolerancji oraz o większy szacunek dla życia i wartości, które decydują o jego wielkości i godności.

Obecnie w  Zabawie co roku odbywają się Spotkania Miasteczka Modlitewnego Młodych – Ruch Czystych Serc. To inicjatywa zainspirowana życiem i świadectwem życia bł. Karoliny, to czas i miejsce, w  którym może zmienić się Twój pogląd na modlitwę. Jest ogólnopolską inicjatywą KSM-u, która po raz pierwszy odbyła się w  2010 roku. Jej zalążkiem była dziewięciodniowa nowenna do Błogosławionej Karoliny.

Modlitwa o kanonizację Bł. Karoliny Kózkówny

Boże Wszechmogący, który tajemnice Królestwa objawiasz pokornym i ubogim, Ty prowadziłeś Błogosławioną Karolinę do świętości drogą wytrwałej modlitwy, sumiennego spełniania codziennych obowiązków, zaangażowania w  parafialne apostolstwo i wierności Twojej nauce aż do śmierci. Dopomóż mi trwać – jak Ona – na modlitwie, uczynić pracę służbą Tobie i bliźnim oraz gorliwie podejmować apostolskie dzieła we wspólnocie Kościoła. Wzmocnij mnie, Panie, Twą łaską, abym w  obliczu przeciwności – za przykładem Błogosławionej Karoliny – swoją postawą chrześcijańską, a kiedy trzeba będzie nawet ofiarą życia, świadczył, że tylko Ty jesteś prawdziwym Życiem i najwyższym Dobrem. Proszę Cię, Boże Wszechmogący, aby Błogosławiona Karolina mogła zostać ukazana w  chwale świętych Kościoła. Oby za Jej przykładem i wstawiennictwem, młodzi ludzie XXI wieku, odważnie szli drogą ewangelicznych błogosławieństw, stając się światłem świata i solą ziemi, a wszyscy zagubieni i poszukujący Prawdy odnajdowali drogę do Ciebie. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

Kadr z filmu “Zerwany Kłos”

ŚWIĘCI ZNANI I MNIEJ ZNANI

 

 

Bł. Karolina Kózkówna, dziewica, męczennica

starogerm. Klar, charal, .carl mąż bohater, człowiek wolnego stanu

Bł. Karolina Kózkówna, dziewica, męczennica

Bł. Karolina Kózkówna, dziewica, męczennica urodziła się w podtarnowskiej wsi Wał-Ruda. Rodzice jej posiadali niewielkie gospodarstwo. Pracowała z nimi na roli. Była prostą, religijną dziewczyną.

Zginęła na początku I wojny światowej. Carski żołnierz uprowadził ją przemocą, a gdy broniła się pragnąc zachować dziewictwo, bestialsko zamordował. Po kilku dniach znaleziono jej zmasakrowane zwłoki. Pochowano ją w parafialnym kościele we wsi Zabawa.
W 1987 roku Jan Paweł II beatyfikował Karolinę w Tarnowie.

W IKONOGRAFII błogosławiona przedstawiana jest z palmą w ręce.

Inni patroni dnia

św. Filipiny Duchesne (+ 1852)
św. Hezychiusza żołnierza m. (+ IV w.)
św. Leonarda Kimury m. (+ 1619)
św. Orikulusa m. (+ V w.)
św. Romana m. (+ 303)
św. Tomasza mn. (+ 551).

℗ Bł. Karolina Kózkówna, dziewica, męczennica